Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nie było w nim niczego interesującego, więc od razu go wyłączyłam. Spojrzałam na okno i dostrzegłam, że wcale nie byłam sama.
Na tarasie siedział Matt. Wyglądał jakby spał na siedząco, ale trzymał w dłoni odpalonego papierosa, którego co jakiś czas przystawiał do ust. Miałam tylko nadzieje, że mnie nie obserwował. Jego włosy były ułożone w tej jego charakterystycznej fryzurze. Miał na sobie białą koszulkę i czarne spodnie. Wyglądał jakby wychodził, ale bardziej obstawiałam wersje, że dopiero wrócił i dlatego tam siedział. Objęłam się rękami i obserwowałam go. Nie patrzył w moim kierunku, więc możliwe, że nawet nie wiedział, że wróciłam, chociaż było to mało prawdopodobne, bo włączyłam wcześniej telewizor. Matt osunął się na krześle, a głowę odchylił do tyłu. Przez długi czas wpatrywał się w niebo, a później zamknął oczy i wyglądał jakby zasnął.
Wstałam z kanapy i ruszyłam na taras. Otwarłam okno i wyszłam na zewnątrz. Matt nadal miał zamknięte oczy jakby spał.
- Matt, chodź do środka. - powiedziałam łagodnie.
Chłopak zacisnął usta w wąską linię. Nadal jednak pozostał w tej samej pozycji. Chciałam odezwać się jeszcze raz albo nawet podejść do niego bliżej, ale tego nie zrobiłam. Za to on się odezwał i zdziwił mnie tym co powiedział. W zasadzie to mogłam się tego spodziewać.
- Zostaw mnie. - mruknął niewyraźnie.
Przez chwile zastanawiałam się, czy nie jest czasem pijany. Patrzyła na niego marszcząc czoło. Postanowiłam spróbować jeszcze raz.
- Matt...
- Głucha jesteś, Rooney? - warknął, spoglądając na mnie.
Przygryzłam wnętrze policzka nadal na niego patrząc. Był zły, ale nie aż tak bardzo, więc raczej niczego złego nie zrobiłam. Bynajmniej tak mi się wydawało. Trudno było go zrozumieć. Obróciłam się i chciałam z powrotem wejść do środka, ale zatrzymał mnie jego głos.
- Zostań.
Oszołomiona obróciłam głowę i spojrzałam na niego przez ramię, żeby upewnić się, że to nie wytwór mojej wyobraźni. Wpatrywał się we mnie swoimi brązowymi oczami. Odwróciłam się i podeszłam do niego bliżej. Brunet wyciągnął w moim kierunku rękę, którą bez zastanowienia złapałam. Daj palec, a weźmie całą rękę. To powiedzenie było jak najbardziej trafne w tej sytuacji.
Matt pociągnął mnie i już chwile później siedziałam na jego kolanach. Objął mnie w pasie i trzymał jakby się bał, że zaraz ucieknę. To było bardzo prawdopodobne. Chłopak oparł swoje czoło o moje przedramię. Uniosłam rękę i przeczesałam jego włosy na prawą stronę, tak jak były wcześniej ułożone, zanim nie opadły mu do przodu. Wplotłam w nie swoje palce i odchyliłam jego głowę do tyłu. Miał zamknięte oczy.
- Matt. - szepnęłam, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. - Matt. - powiedziałam głośniej potrząsając jego ramieniem, ale teraz również nie zareagował.
Oddychał, ale kompletnie nie reagował. Potrząsałam jego ramieniem, ale nic się nie działo. Wstałam na równe nogi. Wystraszona sięgnęłam po swój telefon, który miałam w kieszenie i wybrałam numer Zayna. Ręce mi się trzęsły i kompletnie nie wiedziałam co robić. Chłopak na szczęście odebrał od razu.
- Rooney?
- Zayn, pomóż mi! - pisnęłam do słuchawki.
- Co się stało? Rooney? - wpatrywałam się w zamknięte oczy Matta i czułam jak łamię mi się serce.
- Nie wiem! Matt, on... nie reaguje, gdy do niego mówię. Ma zamknięte oczy, ale oddycha! Pomóż mi, proszę. - mówiłam błagalnym głosem.
- Zaraz tam przyjdę.
- Jestem na tarasie. - powiedziałam, ale on już się rozłączył.
Łzy ściekały po moich policzkach, a całe moje ciało się trzęsło. Klęczałam obok krzesła, na którym jeszcze chwile temu siedzieliśmy oboje i trzymałam jego twarz w dłoniach.
- Matt, otwórz oczy. - błagałam. - Matt... proszę...
Obraz rozmazywał mi się przez łzy. Bałam się, że on umrze. Cały czas do niego mówiłam, ale on nie odpowiadał. Czułam się kompletnie bezradna i wystraszona. Nawet nie zauważyłam kiedy pojawił się obok mnie Zayn. Odsunął moje ręce od twarzy Matta i sprawdził mu puls.
- Co się stało? - spytał Malik.
- Siedzieliśmy tu... i on nagle... zamknął oczy.
Zayn ujął moją twarz w dłonie i spojrzał w moje zapłakane oczy.
- Rooney, uspokój się. On żyje. Wszystko będzie dobrze, słyszysz?
Pokręciłam głową, nadal zalewając się łzami. Trudno było mi mu uwierzyć, gdy tak cholernie się bałam. Zayn zabrał swoje ręce i spojrzał na Matta.
- Może coś wziął. - stwierdził Zayn. - Zadzwońmy...
W tym samym czasie usłyszeliśmy czyjeś kroki. Ktoś wszedł do domu. Zayn zmarszczył czoło i spojrzał w kierunku okna. Nie miałam pojęcia kto tam jest i szczerze mówiąc to nawet się tym nie przejmowałam. Chciałam, żeby Matt się obudził. To było teraz dla mnie najważniejsze. Moje serce waliło teraz jak oszalałe.
- Rooney, gdzie Healy? - spytał dobrze mi znany głos.
Zayn przesunął się, a czarnowłosy chłopak szybko podszedł do krzesła. Alex Turner. Jeden z tych beznadziejnych kolegów Matta. Już od bardzo dawna tu nie przychodzili. Matt nie pozwalał żadnemu tu przychodzić ze względu na mnie. Nie cierpiałam ich wszystkich. To była jedyna rzecz jaką Healy dla mnie zrobił. Doskonale wiedział, że nie lubiłam, gdy tu przesiadywali. Dlatego widok Alexa trochę mnie zdziwił.
- Długo jest nieprzytomny? - spytał Alex.
- Chwile.
- Pomóż mi go zanieść do salonu. - zwrócił się do Zayna.
Gdy Matt leżał już na kanapie i był tu Alex czułam, że będzie dobrze. Nigdy chyba tak bardzo nie cieszyłam się z jego widoku jak dziś.
- Co tu robisz? - spytałam wycierając swoje mokre policzki.
- Czekałem na Matta, ale nie przyszedł, więc przyszedłem po niego. - wyjaśnił krótko.
Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
- Nigdy nie widziałem, żebyś aż tak cieszyła się na mój widok. Może Matt pozwoli mi tu częściej przychodzić.
- Co do tego to nic się nie zmieniło. - mruknęłam.
Spojrzałam na Zayna i przygryzłam wnętrze policzka.
- Dziękuje, że przyszedłeś. Możesz już iść.
Malik tylko pokiwał głową i bez słowa wyszedł z domu. Było mi głupio za to jak go teraz potraktowałam, ale gdyby Matt się obudził i zobaczył Zayna nie byłoby zbyt ciekawie.
- Nie martw się, Rooney. Healy dojdzie do siebie. - zapewnił mnie Alex.
Poszłam do sypialni i przyniosłam koc i poduszkę. Przykryłam bruneta kocem, a poduszkę włożyłam mu pod głowę. Klęknęłam obok kanapy i pogłaskałam jego policzek.
- Kim był ten koleś? - zapytał Alex.
- Mieszka na przeciwko. Przyjaźnimy się.
- Jak było na randce? W wesołym miasteczku, tak? - usłyszałam w jego głosie drwinę.
- Skąd ty...?
Spojrzałam na niego, a później na Matta. Skąd on wiedział? Jakim cudem dowiedział się o tym skoro byłam tak ostrożna? I dlaczego nie zrobił mi z tego powodu awantur albo dlaczego niczego nie zrobił Malikowi? Jeszcze raz spojrzałam na Alexa.
- Naprawdę myślałaś, że Healy jest taki głupi? - zaśmiał się. - Stwierdził, że poczeka. Wpadłaś w niezłe tarapaty, Rooney.
Jakbym sama o tym nie wiedziała, ale jak do cholery o wszystkim się dowiedział? To było niemożliwe. Wiedziałam tylko ja, Zayn, Alison i może Harry. Nikt na pewno by mu nie powiedział.
- Gdy tu przyszedłem to trudno było mi uwierzyć, że ten chłopak to koleś, o którym opowiadał mi Matt.
- Dlaczego? - dopytywałam.
- Bo szukałaś w nim pomocy, a nie kompana do ucieczki. - wzruszył ramionami. - A wyglądałaś jakby zawaliło ci się całe życie.
- Skąd wziąłeś te mądrości? Przestań gadać albo najlepiej stąd idź. - mruknęłam.
Chłopak uciszył się, ale nadal siedział na końcu kanapy. Spojrzałam na Matta. Zawsze miał spokojną twarz, gdy spał. Dlaczego tak bardzo się o niego bałam, skoro go nie kochałam? Spowodował tyle cierpienia w moim życiu, że sama wcale nie powinnam się przejąć jego stanem, a jedna stało się inaczej. To co mówił Alex nie mogło być prawdą. Co on mógł o mnie wiedzieć? Nawet nie byłam zła na Healywgo za to co zrobił, a raczej za to, że o wszystkim wiedział. Nie chciałam nawet myśleć o tym co się stanie, gdy będzie chciał ze mną o tym pogadać. O ile w ogóle będzie chciał gadać, a nie od razu iść do Zayna.
Odgarnęłam mu włosy z twarz. Nadal się martwiłam, ale już znacznie mniej. Obecność Alexa mnie uspokoiła, chociaż nie do końca, bo powiedział mi wiele rzeczy, o których chyba nie chciałam wiedzieć.
- Idź spać, Rooney. - polecił mi szatyn, ale ja od razu pokręciłam głową.
Chciałam przy nim zostać i dopilnować, żeby nic mu się nie stało. Nadal przed oczami miałam jego nieprzytomną twarz. Czułam się jakby to wszystko było moją winą, chociaż w rzeczywistości wcale nie było.
- Może powinniśmy zadzwonić po pogotowie. Skąd możesz wiedzieć co mu jest?
- Oszalałaś? Chcesz wysłać ćpuna do szpitala? Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego co by się stało. - warknął.
Faktycznie miał racje, ale w tej chwili nie potrafiłam trzeźwo myśleć. Nadal wpatrywałam się w twarz chłopaka. W tym momencie byłam gotowa mu wszystko wybaczyć. Sama w to nie wierzyłam, ale naprawdę mogłam to zrobić.
~~*~~
Kompletnie nie miałam pomysłu na ten rozdział, ale jak już zaczęłam pisać to nie potrafiłam przestać. Tak cholernie podoba mi się to co napisałam. :D Po prostu uwielbiam Matta. :3 Mam nadzieje, że i wam tak bardzo podoba się ten rozdział. :D
Alex został dodany do zakładki ''bohaterowie''. Jeśli chcecie możecie zajrzeć. :)
Komentujcie, bo to cholernie motywujące. :D Liczę na wasze opinie i uwagi. :*
Nika
Omg suuuper <3 czekam na nexta <3 / imo
OdpowiedzUsuńSuper fajny rozdział :* Masz super pomysły i czekam na nexta :* <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny ! ♥
OdpowiedzUsuńOMG, BĘDZIE, BĘDZIE SIĘ DZIAŁOOOO
OdpowiedzUsuńBiedna Rooney to będzie się działo ;c
OdpowiedzUsuńKurde ten Matt, myślałam, że On nie będzie o tym wiedział, a tu takie zaskoczenie. ;/
Kurde sądziłam, że temu ćpunowi coś się gorszego stało, a on tylko stracił przytomność? Chyba tak. Ale ten jego kolega to też udany dupek ; ) Lecz Matt jest gorszy i nie zmienię zdania mimo tego co mówił do Rooney na tarasie. Dobrze, że wezwała Zayna chociaż z drugiej strony nie byłoby zaciekawię jak Healy by go zobaczył.
Końcówka to coś masakrycznego, Ona nie może mu wybaczyć ;c
Czekam na następny!; *
Genialny ;)
OdpowiedzUsuńWysłałaś mi dzisiaj linka do opowiadania, przeczytałam 13 rozdziłów na raz, stasznie mnie wciągło, mam nadzieję, że Zayn zawalczy o Rooney, a ten Matt jest okropny.....rozdział genialny ♡
OdpowiedzUsuńświetne, dalej ;)
OdpowiedzUsuńDoskonały, jesteś boska <3
OdpowiedzUsuńNie bądź głupia Rooney! Nie wybaczaj mu! To jest najgorsza opcja z wszystkich możliwych...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! xx
Pozdrawiam, @droowseex
Fajnie by było gdyby mu wybaczyła :D Świetny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńCzy ty upadlas na glowke? Ona nie,mode mu eybaczyc!!😆 <3
OdpowiedzUsuńMatt <3
OdpowiedzUsuńMatt jest bardzo specyficzną postacią. Wyrządził wiele krzywd Rooney, ale myśle, że tu chodzi o coś więcej. Widać, że ją kocha, ale ma problemy z pokazaniem jej tego. Mam nadzieje, że sie zmieni na lepsze. A co do Zayna..To jest on świetnym goście, ale on raczej nadaje sie na dobrego przyjaciela niż na chłopaka Ronney. M+R=♥. Moim zdaniem tak powinno to wyglądać.
OdpowiedzUsuńPs. też uwielbiam Matta, mimo wszystko ♥
/D
super :))
OdpowiedzUsuńFajny:)
OdpowiedzUsuńJa tam myślę, że Matt jest dobrym kolesiem tylko trochę się stoczył. Kibicuje mu i mam nadzieję, że się zmieni a pokaże jej swoją miłość :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńChyba się zabiorę za czytanie od początku.
hope---fanfiction.blogspot.com
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ! xx
Może być niebezpiecznie.. ;) Nie wyobrażam sobie żeby Rooney mogła mu wybaczyć!
OdpowiedzUsuń:)
http://magiafuego.blogspot.com/
Jezu czemu Matty nie może być taki miły zawsze jak jest naćpany ;-;
OdpowiedzUsuń40 year old Health Coach I Inez Klejin, hailing from Quesnel enjoys watching movies like Mysterious Island and Jogging. Took a trip to Cidade Velha and drives a Ferrari 250 GT SWB Berlinetta Competizione. zobacz na tej stronie internetowej
OdpowiedzUsuń