Wróciłam do domu i poszłam się ogarnąć. Byłam w kompletnym nieładzie, a miałam coraz mniej czasu. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam codzienny makijaż, który składał się z tuszu i różowej szminki, następnie ubrałam się w przyszykowane wcześniej ubrania i wyszłam z łazienki.
Matt siedział na kanapie, a gdy mnie zobaczył otwarł szerzej usta. Był przyzwyczajony do tego, że wyglądam jak szara myszka? To było kiedyś. Healy podrapał się po karku.
- Ładnie wyglądasz, Rooney.
Powiedział w końcu. Z niewzruszoną miną na niego spojrzałam.
- Wyglądam jak zwykle. - mruknęłam. - No może z wyjątkiem tego, że dziś rozpuściłam włosy i ubrałam coś co nie przypomina starych dresów. Przyzwyczajaj się, bo nie mam zamiaru wiecznie wyglądać jak lump.
Chłopak wpatrywał się we mnie i pewnie zastanawiał się co powiedzieć. Spojrzałam na swój nadgarstek i poprawiłam zegarek, który dostałam od Alison.
- Gdybyś dawał mi czasami pieniądze nie miałabym z tym problemu.
Brunet wstał i wyciągnął z kieszeni portfel. Zaśmiałam się widząc ten widok.
- Nie wierze w to co widzę! Matt Healy chce mi dać pieniądze. - pokręciłam głową. - Już ich nie chce. Wolałabym żebrać na ulicy niż wziąć od ciebie choćby grosz.
Ruszyłam w kierunku drzwi wyjściowych, nie obracając się za siebie. Słyszałam, że za mną poszedł, ale musiałam udawać twardą. W głębi duszy wcale taka nie byłam, ale chciałam, żeby on w to uwierzył nie ja.
- Jesteś na mnie zła? - prychnął opierając się o futrynę.
- Zachowujesz się jakbyś był Bogiem i wszyscy muszą ci się podporządkować. - stwierdziłam wkładając buty. - Ja się na to nie pisze.
- Stałaś się taka mądra, bo właśnie wychodzisz.
Od razu pokręciłam głową, spoglądając na niego. Miał zaciśniętą szczękę, więc wcale nie był taki wyluzowany jak chciał być.
- Jestem już tym wszystkim zmęczona, Matt. Mam już ciebie dość.
Mówiąc te słowa sięgnęłam ręką po klamkę. Nacisnęłam ją i chciałam otworzyć drzwi, ale Healy w tym samym czasie zamknął je z głośnym trzaskiem. Zacisnęłam usta w cienką linie.
- Powiedz mi teraz jaka jestem beznadziejna, jak to bardzo mną gardzisz.
Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Matt spoglądał na mnie marszcząc czoło. Uniósł dłoń i odgarnął kosmyki moich włosów za ucho.
- Kogo tym razem będziesz chciał zabić? Zayna? Alison? Może Harryego? Zabij mnie. - podsunęłam mu. - Wszystkie moje problemy zostałyby rozwiązane. Zrób to! - krzyknęłam.
Brunet przysunął się do mnie i chciał mnie objąć, ale go od siebie odepchnęłam. Obróciłam się, szybko wychodząc z mieszkania. Co on sobie wyobrażał? Zachowuje się jak jakiś kompletny idiota i nagle przypomniało mu się, że przecież podobno mnie kocha. Jak dla mnie ten związek nie miał sensu. Matt Healy mógłby zniknąć z mojego życia raz na zawsze, a ja nie zapłakałabym z tego powodu ani razu. Już dość wylanych łez przez tego bezuczuciowego dupka.
Oboje z Zaynem podeszliśmy do stoiska z watą cukrową. Chłopak kupił jedną, którą chwilę później mi podał. Sam powiedział, że nie ma ochoty, chociaż i tak co jakiś czas skubał moją.
- Idziemy na kolejkę? - spytałam.
- Przed chwilą powiedziałaś, że nie chcesz. - zaśmiał się.
Wzruszyłam ramionami, nie potrafiąc się nie uśmiechnąć. Wzięłam kolejny kawałek waty do buzi. Zawsze uwielbiałam ten smak. To taki minimalny powrót do tych dobrych chwil z mojego dzieciństwa.
- Ty przed chwilą powiedziałeś, że nie masz ochoty na watę. Jesteś taki niezdecydowany. - stwierdziłam przewracając oczami teatralne.
Od razu odpowiedział mi jego szczery śmiech.
- To samo można powiedzieć o tobie.
- Mi wolno, jestem kobietą, a kobiety są wiecznie niezdecydowanie.
Przystanęłam w miejscu i wskazałam palcem na mały namiot z napisem wróżka Samantha. Malik zmarszczył czoło wpatrując się w namiot.
- Wierzysz w takie brednie? - zdziwił się.
- Nie i właśnie dlatego chce tam iść. Nigdy nie zrobiłeś żadnej rzeczy tylko po to by się pośmiać? - spytałam ruszając w kierunku namiotu.
Nawet nie wiedziałam, czy Mulat za mną poszedł. Byłam bardzo ciekawa co ta kobieta mi powie. Weszłam do środka, a zaraz za mną wszedł Zayn. Rozejrzałam się dookoła. Na środku stał stolik, a na nim czerwony obrus, karty do tarota i szklana kula. Obok stolika stały dwa krzesła, a na jednym z nich siedziała kobieta w różowej sukience, która bardziej przypominała szatę. Na głowie miała tego samego koloru turban, a w uszach kolczyki z dużymi, świecącymi kamieniami.
- Witajcie, moje dzieci. - powiedziała radośnie. - Spodziewałam się was.
Wskazała palcem na krzesło obok wejścia do namiotu.
- Weź je i chodźcie bliżej. - zachęcała nas.
Jak zaczarowana podeszłam do krzesła obok stolika i usiadłam na przeciwko kobiety. Spod turbana wystawały jej czarne kosmyki włosów. Kobieta miała około czterdziestu paru lat. Jej twarz była pokryta dużą ilością makijażu i brokatu, ale mimo wszystko na jej twarzy były niewielkie zmarszczki, które od razu rzucały się w oczy.
- Ty również podejdź. - spojrzała na Malika, który własne przysunął swoje krzesło do stolika. - Daj mi swoją rękę, a powiem ci jaka będzie twoja przyszłość, koteczku. - zwróciła się tym razem do mnie.
Podałam jej swoją szczupłą, trochę klejącą się dłoń, którą ona od razu odwróciła i przyjrzała się jej linią.
- Masz bardzo długą linię miłości, ale zaś niezbyt długą linię życia. - wzruszyła nieznacznie ramionami. - Ale nie przejmuj się tym, ponieważ większość ludzi, którzy tu przychodzą takie mają. Przewlekłe choroby są najczęstszą przyczyną. - mruknęła.
Przeszedł mnie dreszcz słysząc w jak banalny sposób to mówiła. Tak jakby kompletnie ją to nie obchodziło, a ja byłam po prostu jedną z wielu. Liczyłam na to, że usłyszę coś bardziej wartościowego.
- Nie ma najmniejszego powodu, żeby się przejmowały, bo to ściema. W tej swojej kuli widzi pani przyszłość? - zaśmiał się Zayn. - Widziała pani nas w niej jak szliśmy?
- Nie bądź śmieszny, młody niedowiarku! - podniosła głos patrząc rozzłoszczonym wzrokiem na chłopaka.
- Ześle pani na mnie klątwę? - prychnął.
- Jeśli myślisz, że tymi oszczerstwami zaistniejesz w oczach tej młodej damy, to się mylisz. - powiedziała oschle.
Zayn wstał i spojrzał na mnie.
- Wiedziałem, że to głupi pomysł, żeby tu przychodzić, Rooney.
Kobieta również wstała i spojrzała na Malika. Zaczęłam mu się dokładnie przyglądać, a raczej jego tęczówką. Szatyn też na nią spojrzał, marszcząc czoło.
- W twoich oczach widać zakochanie, ale coś stoi ci na przeszkodzie by zyskać jej miłość. Widać też niepewność i lęk przed czymś co ci zagraża. Jesteś odważny, ale nawet ta odwaga jest zbyt słaba by zwalczyć strach. Dlaczego zamknąłeś oczy? - zaśmiała się. - Powiedziałam za dużo? Ty i twoje zwątpienie w ludzkie umiejętności kiedyś zginiecie.
- Bo tak powiedziała emerytowana wróżka telewizyjna?
Kobieta cała się zaczerwieniła, a jej oczy otwarty się szerzej. Przyłożyła dłoń do czoła i jak płatek kwiatu opadła na krzesło głośno wciągając powietrze.
- Wyjdźcie. - zażądała zdławionym głosem. - Dostałam migreny. To przez waszą złą energię. - fuknęła. - Mogę ci tylko współczuć, kochanie. Odrywając się od jednego chama natrafiasz na kolejnego.
Oboje ruszyliśmy do wyjścia, ale jej słowa zdążyły się wyryć w mojej pamięci. Gdy opuściliśmy namiot wróżki spojrzałam oszołomiona na Zayna.
- Co to było? - zachichotałam.
- Nawiedzona wróżka. - odpowiedział kręcąc z dezaprobatą głową. - Nigdy więcej! Obiecaj, że nie będziesz chciała tu wrócić.
Znowu zaczęłam się śmiać. Malik miał minę jakby przed chwilą ktoś go uderzył.
- Zirytowałeś ją!
Gdy ruszyliśmy przed siebie, naprawdę miałam nadzieje, że nigdy tu nie wrócę.
- To było okropne. - stwierdził, a przez jego ciało przeszedł dreszcz. - Wlepiła we mnie ten swój wzrok i zaczęła mówić te rzeczy. - chłopak pokręcił głową. - Nigdy więcej, Rooney!
- Obiecuje. - zaśmiałam się. - Ale mogłeś dać jej szanse. Od razu założyłeś, że to oszustka.
- I nadal tak twierdze.
Oboje z Zaynem poszliśmy przejechać się kolejką. Wrzeszczałam całą drogę w dół, a Zayn nie potrafił się ze mnie nie śmiać. To był świetny dzień i zamierzałam z nim jeszcze taki spędzić. Zayn był naprawdę świetnym chłopakiem. Wróżka wcale nie miała racji mówiąc, że jest taki jak Matt.
~*~
Nie wiem jeszcze kiedy napisze kolejny rozdział, ale chyba niedługo. :3
Komentujcie opowiadanie i dodawajcie się do obserwatorów. :)
Życzę wam wesołych świąt i udanego sylwestra. :*
Nika
Świetny, chyba ta wróżka miała rację. Pozdrawiam, Megan.
OdpowiedzUsuńświetny :))
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt
xx
Świetny rozdział ;) wesołych Świąt
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Świetna akcja z tą wróżką xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, Wesołych Świąt i Wesołego Nowego Roku :*
OdpowiedzUsuńA co jesli okaze sie, ze Zayn jest taki jak Matt? :o Nie, to niemozliwe!
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny! Ciesze sie, ze Rooney przeciwstawila sie Mattowi.
Czekam na nexta x
Pozdrawiam, @droowseex
Na reszcie nasza cicha Rooney postawiła się temu sukinsynowi! ; D
OdpowiedzUsuńJest to coś niesamowitego ; >
Ach ten Matt niech teraz patrzy jak to ta, którą niby kocha, a zarazem męczy, może żyć bez Niego ; ) Dzień z Zaynem to ciekawe doświadczenie ; ) Wesołe miasteczko, wata cukrowa, wróżka xd Wymarzona randa hahah Ale ta wróżka to mnie rozwaliła. Jeszcze te teksty Malika do niej no proszę hahaha
Tylko mnie to tak rozbawiło? ^^ Tylko jedno mnie przeraziło? Chyba tak, bo wróżka powiedziała, że Rooney od jednego chama odejdzie i natrafi na drugiego. Hmmm.. Czy t możliwe, że Malik będzie tak samo dupkiem? Ja nie chcę w to wierzyć, według mnie nie, ale nie wiadomo : >
Wszystko się ułoży i będą razem tak będzie miło ; ))
No cóż ja Tobie też życzę wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń, szczęśliwego nowego roku, dużo zabawy, chyba dobrych ocen xdd Życzę Ci byś spotkała swojego idola, lub idoli ^^ I wszystkiego co sobie zażyczysz!
Wesołych Świąt! ; *
Pozdrawiam ; 3
Cudownie, pisząc swoje opowiadania ukazujesz rzeczy trudna do ukazania. Z okazji nowego Roku i Świąt Bożego Narodzenia życzę Ci byś nie traciła wiary w siebie, byś nigdy się nie poddawała, byś miała dużo weny, uśmiechu na twarzy, by doba była dłuższa, spełnienia najskrytszych marzeń
OdpowiedzUsuńPs. Pomyśl o wzięciu udziału w jakimś konkursie pisarskim i wyślij jakieś opowiadanie ;) masz ogromne szanse by wygrać, a jak się nie uda to nigdy się nie poddawaj :*
OMG *-*
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńświetne ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne :* Pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńhttp://neverstopwritingstory.blogspot.com
UuUu podoba mi się :)
OdpowiedzUsuń