czwartek, 16 października 2014

Rozdział 7

  Gdy sprzątałam salon, znalazłam kluczyk. Długo nie musiałam się zastanawiać do czego służy. Podeszłam do szafki i włożyłam klucz do zamka. Tak jak myślałam, pasował. Przekręciłam go i otwarłam szafkę. Zastanawiałam się co było w środku. Teraz już wiedziałam. Jakieś papiery, kable, pieniądze i małe torebeczki z czymś w środku. Przyjrzałam się im dokładniej.
  Dopiero po chwili zrozumiałam co trzymałam w dłoniach. Były to różnego rodzaju narkotyki. Większości nawet nie znałam nazw. Wystraszyłam się, bo nie przypuszczałam, że znajdę coś takiego w swoim domu.
  Zabrałam torebeczki i szybko poszłam do kuchni, w której wyrzuciłam wszystko do kosza. Na myśl o narkotykach przechodziły mnie ciarki.
  Wróciłam do salonu i zamknęłam szafkę, odkładając klucz na swoje poprzednie miejsce. Próbowałam o tym nie myśleć, ale trudno było skupić swoją uwagę na czymś innym.
  Kilka minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiona poszłam otworzyć i jak się okazało była to Alison. Podeszła do mnie i pocałowała w policzek.
  - Cześć, siostrzyczko! - mówiła śmiejąc się.
  - Hej. Co tu robisz? - dziewczyna uniosła białą reklamówkę do góry.
 - Kupiłam ciasto. Mam nadzieję, że lubisz szarlotkę.
 - To moje ulubione. - odpowiedziałam wpuszczając ją do środka.
  - Moje też. - wyznał uśmiechnięta.
  Byłam zdziwiona jej wizytą, ale przecież nie mogłam jej powiedzieć żeby sobie poszła. Fajnie, że mnie odwiedziła i miała cholerne szczęście, że byłam sama w domu.
  Gdy siedziałyśmy na dworze dokładniej jej się przyjrzałam. Dziś również była ładnie ubrana. Miała na sobie cienką białą bluzkę ze złotymi guzikami, czarny delikatny sweter i idealnie dopasowane jasne jeansy. Na głowie miała słoneczne okulary, a na nadgarstku elegancki zegarek. Jej blond włosy opadły jej na ramiona. Była naprawdę piękną dziewczyną. Widać było, że ma pieniądze. Miała na sobie ubrania, na które mnie nigdy nie byłoby stać.
  - Fajnie tu masz. - stwierdziła rozglądając się.
  - Dzięki.
  Nic tu do mnie nie należało, ale dzięki. Westchnęłam opierając się o oparcie krzesła.
  - A właśnie.
  Dziewczyna sięgnęła do swojej czarnej torebki i wyciągnęła z niej małe, brązowe pudełko, które od razu położyła przede mną.
  - To dla ciebie. - uśmiechnęła się promiennie.
  Sięgnęłam po pudełko i otworzyłam je, zaglądając do środka. Był w nim ten sam zegarek, który miała na ręce moja siostra.
  - Alison, dziękuje, ale nie mogę tego przyjąć.
  - Musisz, ponieważ inaczej się obrażę. Byłam wczoraj na zakupach z przyjaciółką i nie mogłam się powstrzymać, żeby nie kupić tobie takiego samego. - zachichotała. - Przyznaj, że jest przepiękny.
  - Jest, ale...
  - Więc, go zatrzymaj.
  - Ale ty jesteś uparta. - stwierdziłam kręcąc z dezaprobatą głową.
  Blondynka wyszczerzyła się widząc jak przymierzam zegarek.
  - Widzisz? Nadgarstki też mamy takie same.
  Mimo, że tak krótko się znałyśmy to uwielbiałam tą dziewczynę. Była ona tak zwariowana i miła, że trudno było mi uwierzyć w to, że to jednak moja siostra. Może była taka ze względu na to, że czuła się szczęśliwa w swoim życiu.
  - Spójrz jaki przystojniak! - pisnęła podekscytowana.
  Spojrzałam w tym samym kierunku co ona i faktycznie zobaczyłam przystojnego chłopaka.
  - Znam go.
  Szatyn właśnie wyciągał coś z bagażnika swojego samochodu, po czym z powrotem wrócił do swojego domu.
  - I jeszcze jesteście znajomymi? - dziewczyna się zaśmiała.
  - Zayn jest moim przyjacielem. Niedawno się tu wprowadził i mieszka z kolegą.
  - Też takie ciacho?
  - Tak, ale są zupełnie różni.
  - Może ja też powinnam się tu gdzieś wprowadzić, skoro grasują tu tacy przystojniacy? Codziennie udawałabym, że zemdlałam akurat pod ich domem.
  - Alison jesteś niemożliwa.
  Skąd ona brała te pomysły? Żartowała i chyba jako jedyna potrafiła mnie tak rozśmieszyć.
  - Powiem Zaynowi, że liczysz na jakieś usta - usta. Będzie przynajmniej chłopak przygotowany, jak zobaczy cię leżącą pod jego domem.
  - Nawet tak nie mów! Uznałby mnie za jakąś wariatkę.
  - Oj tam od razu wariatkę.
  Usłyszałam, że coś w domu spadło. Alison zmarszczyła czoło. Już chciała się odezwać, gdy znowu coś uderzyło tylko znacznie głośniej. Wstałam z miejsca i chciałam szybko iść to sprawdzić, ale na tarasie pojawił się Matt. Widząc jego rozzłoszczoną minę wzdrygnęłam się. Domyśliłam się co tak go wkurzyło.
  - Co ty do cholery zrobiłaś, Rooney? - warknął.
  Podszedł do mnie i mocno złapał za moje ramię ciągnąć do środka.
  Gdy oboje byliśmy w salonie, Matt popchnął mnie w kierunku otwartej szafki. Zacisnęłam wargi spoglądając na bałagan na podłodze. Papiery, które wcześniej znajdowały się w szafce teraz leżały na ziemi.
  - Gdzie to zabrałaś?
  Jego wrogie spojrzenie nakazywało mi mówienie prawdy, ale nie mogłam od razu się poddać. Na dodatek, w oknie prowadzącym na taras, stała Alison dokładnie nam się przyglądając.
  - Nie powiem ci. - szepnęłam.
  Te słowa tylko bardziej go rozwścieczyły. Trzasnął drzwiczkami szafki tak głośno, że trochę się wystraszyłam. Zbliżył się do mnie ponownie łapiąc za moją rękę, a następnie szarpnął nią przyciągając mnie do siebie.
  - Nie bądź głupia! - prychnął. - Stawiasz się w coraz to gorszej sytuacji. Jeśli mi nie powiesz to...
  - Zamknij się.
  Przypływ mojej odwagi mogłam nagrodzić oklaskami, ale w tej chwili nie miałam na to czasu.
  - To co zrobisz? Zabijesz mnie? - uniosłam jedną brew.
  Wiedziałam, że tylko pogarszam sprawę, ale nie mogłam patrzyć na to jak się sam zabija tym świństwem, a tym bardziej jeśli to rozprowadza.
  - Spójrz na mnie. - zażądałam na co tylko prychnął.
  - Jeśli mi nie powiesz to sam poszukam, ale pożałujesz tego.
  Minął mnie i ruszył w kierunku kuchni.
  - Wyprowadzę się.
  Chłopak słysząc moje słowa zastygł w miejscu. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało.
  - Nagle pojawił się ten kutas, a ty zaczynasz być taką suką. - stwierdził.
  Ponownie do mnie podszedł z kpiącym uśmieszkiem.
  - Złoże mu wizytę. Podejdę do niego... - chłopak uniósł swoją dłoń, formując palce w "pistolet". - przyłożę mu broń do głowy i pociągnę za spust. - odsunął dłoń.
  - W koszu w kuchni. - wyjąkałam dławiąc się łzami.
  Byłam świadoma tego, że on jest zdolny do zrobienia czegoś podobnego. Chłopak zaśmiał się. Znowu przejął władze i upokorzył mnie przed samą sobą. Jak łatwo przychodziło mu manipulowanie moją osobą. Kilka słów i już dowiedział się tego czego chciał.
  - Mogłem się domyślić. - brunet uderzył się w czoło otwartą dłonią. - Jesteś zbyt głupia.
  Chłopak odwrócił się i poszedł do kuchni, gdy wrócił spojrzał w kierunku Alison.
  - A to zapewne siostrzyczka. - uśmiechnął się do niej, po czym szybko wyszedł z domu zostawiając nas same.
  Wytarłam mokre policzki i usiadłam na kanapie. Oszołomiona Alison stała nadal w tym samym miejsc patrząc się w drzwi wejściowe.
  - To twój chłopak? Już rozumiem co miałaś na myśli mówiąc, że to nie najlepszy pomysł żebym go poznawała. - powiedziała cicho. - Jesteś naprawę głupia. Dlaczego od niego nie odejdziesz?! Mogę ci pomóc. Poproszę rodziców...
  - Nie! Wybacz, ale poradzę sobie sama. Nie chce niczego od twoich rodziców. - duży nacisk dałam na swoje przedostatnie słowo.
  - Ale...
  - Nie, Alison! Poradzę sobie sama.
  - Przemyśl to, proszę. - poprosiła błagalnym tonem.
  - Możesz mnie zostawić samą? Zadzwonię do ciebie.
  - Okej. - powiedziała niechętnie.
  Ten dzień nie mógł być gorszy. Tak bardzo chciałam uniknąć spotkania siostry z Mattem, ale to i tak się stało. W dodatku w tak beznadziejnych okolicznościach. Healy z dnia na dzień stawał się coraz gorszy. Dowiadując się, że nagle zniknęły narkotyki wpadł w jakiś szał. Sądzę, że mało brakowało, a porządnie by mnie uderzył. Nie poznawałam już tego chłopaka. Każdego dnia pokazywał mi to swoje drugie ja. Bolało mnie to. Dlaczego on nie może być normalny? Dlaczego nie może traktować mnie jak z szacunkiem? Właściwie to czemu ja na to wszystko pozwalałam? Już dawno powinnam wykreślić go ze swojego życia, ale ja naprawdę nie potrafiłam. Żyłam z nadzieją, że będzie lepiej, że Matt się zmieni, ale to nigdy nie nastąpi.

~~*~~

Jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału mimo, że na początku zupełnie nie miałam pomysłu, ale warto było poczekać. :D

Ważna sprawa!

Jak na razie nie będę was informować na tt o nowych rozdziałach, bo mam problemy z komputerem. :/ Nie wiem kiedy będę miała już w pełni sprawny.

Założyłam aska poświęconego swoim wszystkim opowiadania, więc was również tam zapraszam. Możecie pytać mnie o wszystko. Na pewno odpowiem. :) Możecie też wysyłać mi linki do swoich blogów. Nie obiecuje, że na pewno wejdę, ale jest to całkiem możliwe. ;P
http://ask.fm/opowiadanianiki


Nika xx

16 komentarzy:

  1. super :)) http://lightordarknessangel.blogspot.com/ co prawda na razie przestał funkcjonować, ale za dwa tygodnie pojawi się kontynaucja ;) mój ask @dianablog A rozdział super. Uwielbiam tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ten rozdział! Jak najszybciej dodaj następny! :) Powodzenia! :D
    ~Kola ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja! Alison, Matt .. Kurde nieźle. Nie no :(( Biedna Rooney ale z innej strony mogla by od niego odejść. Ciekawi mnie tylko dlaczego rodzice Alison nie chcieli Rooney?
    Cóż życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :**** A Matt to dupek

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdzial ! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej kochanie! :)
    Rozdział jest fantastyczny! I wreszcie widzę pozytywną opinię od ciebie samej, gratuluję! :)
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Całuję Xx
    Carol<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejkuu świetny ! <3 Ale boję się o Zayna :/
    Czekam na kolejny :)
    I życzę weny !

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ;) Do następnego :p
    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski <3
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/ <--- Zapraszam do mnie ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Po zakończeniu prac nad powieścią warto pomyśleć o jej wydaniu:) Zapraszamy do sprawdzenia naszego portalu www.wydacksiazke.pl. Przetestuj system, w którym możesz samodzielnie zaprojektować i opublikować własną książkę.
    Pozdrawiamy, WydacKsiazke.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Ronney, wyprowadź się w końcu od niego! Zrozum, że on nigdy się nie zmieni, a co najlepsze zrujnuje Ci życie. Przy nim nie będziesz szczęśliwa...
    Bardzo fajny rozdział, czekam na nexta xx
    Pozdrawiam, @droowseex

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny!! Wizyta Alison, którą też polubiła : > Na początku myślałam, że Alison pojawi się i Zayn'a sobie weźmie. Ale może jednak się myliłam? Chyba, chociaż mówiła, że to ciacho ( tu się z Nią zgadzam! *.*) Więc nic nie wiadomo :P Może weźmie się za Harr'ego : D Hahaha już to widzę, On szalony i zboczony Ona jak na razie fajna, szalona i miła ; >
    Ale Matt zachował się okropnie. Chęć zabicia Malik'a to coś najgorszego. Nie pomyślałaby,może On mógłby być do czegoś takie zdolny, ale jak zagroził Rooney to już jestem pewna, że On może być zdolny do wszystkiego.
    Rozdział mi się od samego początku podoba, nie wiem czemu Tobie nie ; )) Ale ogólnie całość jest świetnie napisana, jak zwykle. I te zegarki takie same ; ) Siostrzyczki xD
    Słodko *.*
    Czekam na następny! ;3
    Pozdrawiam! ; **
    od-przyjazni-domilosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń